fbpx

Wiara w rzeczy i strach przed inwestowaniem, czyli kult cargo w marketingu

26 października, 2022
kult kargo w marketingu

Ile prawdy jest w słowach o posiadaniu przez ludzkość wrodzonej skłonności do wiary w cudowne właściwości rzeczy? W to, że samo posiadanie czegoś daje nam przewagę lub rozwiązuje problemy. Okazuje się, że sporo. Co gorsza, zjawisko to, nazywane kultem cargo, wkradło się w każdą dziedzinę życia, również do marketingu. Chodź, opowiem Ci o nim.

Czym jest kult cargo? Geneza i pochodzenie

Jako ludzkość mamy się za istoty rozumne, a mimo to historia zna przypadki zdarzeń wprawiających badaczy w zakłopotanie. Wydarzenia, jakich trudno spodziewać się po homo sapiens, gatunku dominującym. Tak było z kultem cargo. Zjawiskiem teoretycznie odizolowanym, charakterystycznym dla ludów o niskim poziomie cywilizacyjnym – w  rzeczywistości zaś typowym dla człowieczeństwa, niezależnym od statusu majątkowego, kwestii rozwoju, wiedzy oraz technologicznego zaawansowania.

kult cargo melanezyjczycy
Źródło: www.kwantowo.pl

Co ciekawe i szokujące zarazem, tendencja do wyznawania kultu cargo pojawia się w tak nowoczesnych dziedzinach jak IT, marketing i SEO. Zanim jednak przedstawię go przykładach, zapraszam na krótką podróż w czasie. Przyjrzyjmy się genezie kultu cargo, rozłóżmy go najpierw na części pierwsze.

Czas i miejsce akcji

Na początku była wojna. Konkretnie II wojna światowa i pacyficzny teatr działań. Dokładnie jego południowa część, czyli miejsce starcia między USA a Japonią. Tam, na ogromnej połaci oceanu, rozrzucone są setki, jeśli nie tysiące wysp o różnej powierzchni. Co je połączyło? Były strategicznie ważne dla dowództwa Armii Stanów Zjednoczonych.

wyspy na pacyfiku kult cargo

Dla usprawnienia ofensywę i ograniczenia strat sztab US Army przyjął technikę żabiego skoku. Desantowano żołnierzy na jedną z kluczowych wysp, opanowywano ją, umacniano się na niej i szykowano się do ataku na kolejne, dalej położone cele. Żeby Jankesi mogli odnosić sukcesy, musieli mieć wsparcie z boku. Nie zawsze mogli korzystać z pomocy lotniskowców, ale mogli stacjonować na małych wyspach, których w pobliżu było pod dostatkiem.

Bohaterowie

Czy wiesz, w jaki sposób ludzie podbili Pacyfik? Wsiadali do małych drewnianych łodziach i płynęli za horyzont, szukając nowych osiedli. Dokładnie tak, jak w filmie Vaiana. Skarb oceanu. I tak na przestrzeni wieków zasiedlili przytaczane już tysiące maleńkich wysp rozrzuconych w rajskiej scenerii.

Niestety odosobnienie sprawiło, że cywilizacyjnie stanęli w miejscu. Nie rozwijali rzemiosła, nie istniał przemysł, nie było zorganizowanych manufaktur. Nawet rolnictwo tkwiło w powijakach. Byli, mówiąc brutalnie, prymitywni. Znali ogień, lecz obce im było radio, technika, pojazdy mechaniczne. Ci poczciwi, acz prymitywni wyspiarze są bohaterami historii o kulcie cargo.

prymitywni ludzie kult cargo

Co tam się wydarzyło?

Mam dla Ciebie zadanie – pomyśl przez chwilę, co mogli czuć nasi poczciwi, acz prymitywni wyspiarze, gdy zobaczyli ogromne okręty wojenne przepływające w pobliżu ich osiedli?

Zdrowy rozsądek nakazywał trzymać się na dystans, jednak ciekawość zwyciężyła. Wyspiarze śledzili przybyszów zza krzaków. Przybyszami byli ludzie z wojsk inżynieryjnych USA, których zadaniem było zaadoptować część wyspy pod lotnisko polowe i wygospodarować miejsce pod całe niezbędne zaplecze.

Jankesi wywiązali się ze swojego zadania, a dla utrzymania łączności porozstawiali wokół baz anteny radiowe. Nasi poczciwi, acz prymitywni wyspiarze patrzyli na to z rosnącym zdumieniem.

Wkrótce stało się coś, co zszokowało ich umysły i zmieniło postrzeganie świata. Otóż z nieba zleciały dary! Jedzenie, woda oraz całe mnóstwo rzeczy, których istnienia nie podejrzewali i nie potrafili nazwać. Niemniej była to prawda, sami widzieli!

Dary przylatywały na pokładach samolotów – wielkich, warkoczących maszyn, jakich prymitywnemu człowiekowi ciężko było ogarnąć rozumem. Ważna rzecz – te towary nazywane są w transportowym żargonie CARGO.

Pobyt białych na pacyficznych wyspach nie trwało długo. Potrzebowali najczęściej kilku do kilkunastu tygodni. Potem pakowali manatki i ruszali wojować dalej. Tymczasem poczciwi, acz prymitywni wyspiarze przystąpili do zrekonstruowania tego wszystkiego, co widzieli. Jako naoczni świadkowie mogli odtworzyć każdy element budynków i instalacji – tak też zrobili. A budowali z tego, co mieli pod ręką: z drewna, z bambusów i z liści.

Pieczołowitość odwzorowania instalacji widać na zdjęciach po wpisaniu w Google frazy cult cargo.

kult cargo w marketingu. Zdjęcie makiety samolotu
Źródło: https://magnetoceptia.wordpress.com/

A są to: trawiaste makiety samolotów oraz wyplecione z liści talerze radarów. To wszystko miało sprawić, żeby i do nich przyleciały samoloty z zaopatrzeniem, żeby i do nich przybyły dary z nieba. Jak się domyślasz, nic takiego nie nastąpiło.

Dlaczego wyspiarze tak postępowali?

To proste – nie rozumieli tego, co widzą. Zabrakło im wiedzy i świadomości. W ich prostym mniemaniu wystarczyło dokonać tego, co zrobili biali ludzie, a reszta wydarzy się sama. Nie mieli pojęcia, że poza ich domem trwa wojna z ogromnym przemysłem metalurgicznym i zbrojeniowym, że istnieje tam wielki świat, jaki im się nie śnił.

Jeśli ciekawi Cię ten artykuł to tutaj mamy inną publikację w tej tematyce: Kiedy warto korzystać z grup na Messengerze?

kult cargo w marketingu
źródło: www.kwantowo.pl

Z pewnością rozczarowali się brakiem odpowiedzi z niebios, niemniej nie poprzestali na jednej, ani nawet dziesięciu próbach. Uczynili z tego religię, modląc się do niebios o cargo.

Jak się to ma do SEO i do marketingu?

Teoretycznie możemy odciąć się od tej historii, jak również powiedzieć, że wszystko to wynika z zacofania, braku edukacji oraz izolacji. Możemy. Lecz co powiesz na to, że kult cargo wcale nie umarł? Co więcej, żyje i ma się dobrze, dla wielu stał się trendem a część z nas wyznaje go w sekrecie? Co gorsza, żaden z wyznawców nie zdaje sobie z tego sprawy…

Praca w marketingu ma to do siebie, że człowiek spotyka różnych klientów. I jak to w Polsce bywa, wielu z nich wychodzi z założenia: Co będę komuś płacił, poczytam, jak to się robi, sam zrobię, hehe.

kult cargo marketing

No i czytają blogi oraz posty w social mediach, szukają darmowych wykładów i webinarów. Łapią szczątkową wiedzę oraz case studies, usiłując dopasować to wszystko do profilu swej działalności (nie zważając nieraz w ogóle na branżę).

Robią to, a potem czują rozczarowanie. Zupełnie jak ci poczciwi, acz prymitywni wyspiarze. Samodzielnie zbudowali replikę tego, co zobaczyli i przeczytali, a potem dziwili się, że coś nie działa. Zabrakło im wiedzy, zabrakło świadomości, nie było analiz. Kopia 1:1 miała zapewnić im sukces. Wypisz wymaluj kalka wyspiarzy z lat 40. XX wieku.

Dlaczego sprawdzone metody nie działają? Czyżby marketer kłamał?

Wyobraź sobie, że proponujesz jakieś firmie pomoc i spotykasz się z odmową. Niedoszły klient wymienia, czego próbował, ile pieniędzy już na to przeznaczył (bezskutecznie). Na Facebooku i Instagramie nie przybyło mu obserwujących, w reklamy nikt nie klika, ruch organiczny nie rośnie, pozycje w SERP-ach też nie, a reklam Google Ads szkoda kupować, bo drogie. W contencie nie lepiej – klient przygotował unikatowe treści, dodał nagłówki, rozwinął link-building. Absolutnie nic nie poskutkowało.

Następuje impas. Ty chcesz mieć wynik, nowego klienta, ale ten nie chce robić marketingu. On pragnie zobaczyć samolot, który przywiezie mu cargo. Baraki i pas startowy już ma, już to zbudował – a właściwie zrekonstruował z tego, co miał pod ręką.

Jak przekonać klienta? Wypróbuj metodę AAA

W licznych legendach i mitach, w chwilach zwątpienia oraz porażek, pojawiał się w końcu bohater, który przezwyciężał wszelki przeciwności. W oczach klienta musisz stać się kimś takim. Kimś, kto wyprowadzi go poza wyspę i pokaże, że istnieje coś więcej, i że nie wystarczy trawiasty barak, by przyleciały dostawy.

superbohater marketing aaa kult cargo seo

Przedstaw klientowi pakiet naprawczy. Stwórz go sam albo skorzystaj z tego, z czego ja korzystam w SEO, a co ochrzciłem skrótem AAA (od popularnych baterii). Pod skrótem kryją się:

  • Audyt SEO
  • Audyt treści
  • Analityka

Gdy w grę wchodzą media społecznościowe wstaw Audyt profilu lub dodaj kolejne pozycje. Nie wahaj się głębiej modyfikować schematu. Ma służyć Tobie i Twoim klientom, przede wszystkim być użyteczny narzędziem.

Nie możesz jednak poprzestać na samym przedstawieniu planu. Za każdym razem pokazuj, co za nim stoi: wyjaśniaj nieoczywiste rzeczy, działaj obrazowo. Wyjaśnię to na przykładzie audytu treści, bo kult cargo lubi siedzieć w contencie.

Kult cargo w contencie. Czy jest się czego bać?

Sytuacja 1 – firma stosuje kult cargo wobec siebie

Klient mówi: Owszem, mamy teksty na stronie i w sklepie. Sami je napisaliśmy, na pewno są oryginalne, bo nie kopiowaliśmy ich od innych. Nasi ludzie piszą poradniki, mamy ich sporo. Pozycje w Google? No słabe i nie wiemy dlaczego. Daliśmy nagłówki jak trzeba, są słowa kluczowe, są linki do produktów i do kategorii. Ale to nie działa, proszę mi powiedzieć dlaczego?

kult cargo seo

Wygląda na to, że firma dowiozła wartościowy contentu z elementami SEO-friendly. Ale czy na pewno? Audyt wykazał, że:

To także może Cię zainteresować: Przeczytaj "Tworzenie responsywnych stron internetowych z Odee – kompleksowa oferta dla Twojego biznesu", aby dowiedzieć się więcej!

  • Treści są niskiej jakości, pełne zapychaczy w rodzaju: dopasowane do Państwa indywidualnych oczekiwań i potrzeb; bogata oferta z szerokim wachlarzem rozwiązań dedykowanych wszystkim z Państwa; mamy ponad 10 lat doświadczenia w branży i korzystamy z najnowocześniejszych rozwiązań, itp.
  • Opisy produktów są autorskie, ale nie unikatowe: ktoś przygotował opis, a potem wykorzystał go wielokrotnie w obrębie domeny i na platformie Allegro.
  • Dominuje thin content: opis produktu na 1000 zzs, z kolei poradnik ledwie na 3500 zzs, choć mógłby być bardziej obszerny.
  • W poradniku brakuje pytań: pełen jest ogólników, z kolei jego treść jest oklepana, nudna i z pewnością nie prokliencka.
  • W nagłówkach brakuje znaczników html: zamiast H2 i H3 są tylko strongi lub boldy, do tego większy font.
  • Nagłówek H1 użyty jest niepoprawnie: ląduje w każdym śródtytule, bo dobrze go widać i rzuca się w oczy.
  • Słabe nasycenie słowami kluczowymi: te najważniejsze użyte po razie, najwyżej dwa razy; key word-ów jest w ogóle za mało, totalnie brakuje semantyki.
  • Content jest nieaktualny: nikt nie dba o recykling treści; raz opublikowana nie podlega aktualizacji mimo zmieniającej się wiedzy branżowej.

Jak się to ma do kultu cargo? Firma klienta poszła na skróty. Wiedziano tylko tyle, że pewne rzeczy trzeba zrobić z contentem, ale zabrakło wiedzy co dokładnie i na co zwracać uwagę. Zbudowano z bambusa szopę, która miała być barakiem. Audyt wykazał słabość ścian, nieszczelność dachu, niefunkcjonalne wnętrze – całość do rozbiórki i zbudowania po nowemu.

Sytuacja 2 – firma wciąga swojego klienta w kult kargo

Ten mechanizm do złudzenia przypomina narrację stosowaną w popularnych kiedyś telezakupach. Sprzedawany tam produkt po prostu odmieniał życie kupującego. Od teraz wszystko stawało się łatwiejsze – nowy mop właściwie sam mył podłogę i to ze skutecznością przewyższającą sanitarne systemy techniczne. Z kolei zestaw wierteł sprawiał, że z dnia na dzień stawałeś się specjalistą budowlanym i tylko wredne ograniczenia techniczne uniemożliwiały wiertłom samodzielne dziurawienie ścian.

produkt odmieniający życie kult cargo

Dlaczego o tym piszę? Takie zabiegi lądują w opisach produktów lub w poradnikach, o artykułach sponsorowanych nie wspominając. W tych tekstach dominuje przesada, produkty zyskują magiczne niemal właściwości. W efekcie czytelnik dowiaduje się, że dzięki kuchence gazowo-elektrycznej zacznie gotować jak szef renomowanej knajpy! Co tam doświadczenie i umiejętności, to przecież ta kuchnia gotuje wspaniałe dania.

Taka narracja prowadzi do przekonania, że samo posiadanie rzeczy zapewnia sukces. A tak przecież nie jest. To tak, jakby twierdzić, że posiadanie samochodu rodem z WRC uczyni mnie kierowcą rajdowym. Kult cargo tli się w nas wszystkich i nie omija ludzi zajmujących się contentem. Unikaj takich treści, piętnuj je i pokazuj, jak mogą wyglądać, żeby przekonać czytelnika.

Inne przykłady kultu cargo?

Przykłady mogę mnożyć, zaczynając od kupowania narzędzi (Senuto, Semstorm, Surfer SEO, Contadu), wierząc, że samo ich posiadanie podniesie pozycje w witrynach SERP. A potem nic z tym nie robią, nie optymalizują treści, nie dopalają ich słowami kluczowymi o niższym wolumenie wyszukiwania.

seo kult cargo narzędzia

Tak samo jest z kursami i szkoleniami – ktoś wysyła ludzi na Sprawny Marketing, by posłuchali Pawła Tkaczyka i poznali tajniki copywritingu sprzedażowego lub storytellingu. Zapominają, że uzyskaną tam wiedzę trzeba jeszcze wdrożyć. A co najważniejsze, trzeba pozwolić ludziom to robić, zamiast upierać się, że ma być po mojemu, bo ja jestem szefem.

Ktoś inny przerobi kurs inwestycyjny i liczy, że nagle stanie się bogatym człowiekiem? Oj nie. Kurs pokazuje jedynie drogę – trzeba ją przejść samodzielnie, no i podjąć ryzyko, że może jednak nie wyjść.

To także może Cię zainteresować: Przeczytaj "Rozwój umiejętności przywódczych w biznesie", aby dowiedzieć się więcej!

Klient wciąż ma opory. Jak go przekonać?

Za sobą masz już trudną rozmowę z klientem, w trakcie której rozpościerasz wizję tego, jak możesz mu pomóc. Ten jednak wciąż ma opory. Weź pod uwagę, że stracił już sporo czasu, zainwestował (i stracił) pieniądze. Zrobił, co mógł. W dobrej wierze i z najlepszymi chęciami. Ale nie wyszło.

Co robić? Aktywuj archetyp opiekuna i zastosuj techniki z nim związane. Oczywiście jest ich znacznie więcej, ale tu przedstawiam trzy o najwyższej skuteczności. A skoro mowa o archetypach – wiedz, że polski przedsiębiorca reprezentuje najczęściej archetyp wojownika. Takie mamy realia, więc wciąż musi walczyć, zmagając się z fakturami, zamówieniami, hejtem w sieci i absurdami polskiego systemu podatkowego.

klient seo marketing

Nie każ mu walczyć dalej, on już z marketingiem powojował. Udowodnij za to, że zaopiekujesz się tym ciężkim tematem. Twarzą sukcesu na zewnątrz najpewniej pozostanie on sam, ale niech mu tam. Wojownicy tak mają.

Lęk przed stratą. Potężna broń w ręku marketera

To, że klient coś dostanie, to dobrze. Po to wchodzi we współpracę z agencją marketingową lub SEO, żeby zarobić. Mogłoby się wydawać, iż rządzą zarobku jest najmocniejszym motorem napędowym. Otóż nie!

Dużo silniejszym bodźcem jest lęk przed stratą. Jak pokazują badania wizja straty jest dwa i pół raza mocniejsza od możliwego zarobku. Oznacza to, że jeśli klient może stracić 100 zł, to żeby jego mózg uznał rachunek za wyrównany potrzebna jest rekompensata w wysokości 250 zł.

Posłuż się tą techniką, by wyrwać klienta z łap kultu cargo. Pokaż mu jaki ruch traci co miesiąc i ilu użytkowników kupuje u konkurencji, zamiast u niego. Nie mów ilu UU przyprowadzisz, lecz ilu (znowu) nie powędruje gdzieś indziej. Na poparcie tych słów pokaż badanie z Similarweb. Zobrazowana strata z pewnością zaboli i klient zechce ją zniwelować.

Technika zoomowania. Niech klient wyobrazi sobie sukces

Zoomowanie jest techniką zaczerpniętą ze storytellingu. Pomaga zrozumieć zawiłe tematy na pojedynczym przykładzie, z którym widz, czytelnik lub słuchacz, może się utożsamić. To samo da się zrobić przy odczarowywaniu kultu cargo.

  • Siadasz do rozmów z klientem i mówisz: Pracy jest sporo. Szczególnie tej organicznej.
  • Czas na zoom-in – skupienie na detalu: Zaczniemy od uzupełnienia opisów kategorii. Tylko to działanie zwiększy pokrycie fraz w domenie (tu podaj konkretną liczbę).
  • Teraz zoom-out – oddal perspektywę: Proszę pomyśleć, o ile zwiększymy nasycenie frazami, dodając blog z poradnikami.

Rzecz jasna nie możesz być gołosłownym. Miej pod ręką Senuto i porównanie domen klienta z konkurencyjnymi. Narzędzie to świetnie pokaże moment, gdzie inne sklepy dopaliły strony contentem, a także jak bardzo odskoczyły pozostałym. To także zaboli i wywoła chęć dogonienia rywali.

sukces technika zoomowania

Kompleksowa opieka. Byle bez banałów

Słowa: Oferujemy indywidualne podejście oraz Zajmiemy się Państwem kompleksowo brzmią trywialnie i nie budzą zaufania. Brak w nich konkretów, strategii. Przyjdź do klienta z przemyślanym planem działań, mówiąc mu:

  • Opracujemy timeline działań z podziałem na tygodnie oraz miesiące (wiemy, co trzeba zrobić, by wypracować efekty).
  • W nim zawrzemy plan prac – które, w jakim terminie – plan jest online, macie do niego stały dostęp (w domyśle stałą kontrolę do czasu zbudowania zaufania).
  • Jeśli potrzebne są wytyczne dla IT, przygotujemy takie w formie gotowej do wdrożenia – bez domysłów i niedomówień (minimalizujemy wysiłek po waszej stronie).
  • Ograniczamy liczbę raportów (których nikt potem nie czyta, bo pewnie ich nie rozumie) na rzecz spotkań. W ich trakcie omówimy postępy, poprawki i pokażemy, ile zarobiłeś kliencie. Na koniec podpowiemy, jak to kontynuować.
  • Przygotujemy dokładną strategię marketingową oraz opiszemy czym będziemy się zajmować przy prowadzeniu Facebooka dla firmy.

W każdym z powyższych przypadków wchodzisz w rolę inżyniera projektującego poprawnie baraki i instalacje na wyspie klienta. Samolotami z dostawą są efekty kooperacji z Tobą.

Podsumowanie. FAN zamiast fanatyka

Klient zaopiekowany nie będzie już fanatycznym, choć nieświadomym, wyznawcą kultu cargo. Zrozumie, że do pewnych rzeczy niezbędne są wiedza, doświadczenie, jak i świadomość tego, ile pracy należy w to wszystko włożyć. Trzeba przecież analizować dane i rynek. Trzeba wiedzieć co w trawie piszczy.

Wyjaśniając klientowi, dlaczego coś poszło źle oraz dlaczego nie zadziałało, zyskasz w jego oczach. Staniesz się swego rodzaju autorytetem. Tymczasem fanatyk stanie się fanem. Oddanym klientem i gościem z poniższego mema (czego SEOrdecznie Ci życzę) 🙂

takemymoney

Piotr Kaleta
Copywriter, redaktor, trener content & SEO, autor książki SEOrigami – sztuka pisania unikatowego. Z contentem związał się w roku 2011 i ku zaskoczeniu wielu osób pokochał treści napędzające e-commerce, wkręcając się w nie bez reszty. Opisy produktów (szczególnie te unikatowe), recenzje, rankingi, poradniki, scenariusze – to tylko część tego, co robi na co dzień, a bez czego nie wyobraża już sobie pracy.

IGhttps://www.instagram.com/piotrkaleta.pl/
LI: https://www.linkedin.com/in/piotr-kaleta-ucontentowany-seowiec/
WWW: https://piotrkaleta.pl/

Piotr Kaleta


Sprawdź również:

Najnowsze posty na stronie

Jak skutecznie reklamować sklep internetowy w 2024? [poradnik]

Jak skutecznie reklamować sklep internetowy w 2024? [poradnik]

Reklamowanie sklepu internetowego w 2024 roku to wyzwanie, które wymaga elastyczności, innowacyjności i odpowiedniego wykorzystania najnowszych narzędzi marketingowych. Rynek e-commerce stale rośnie, co oznacza, że konkurencja jest coraz większa, a dotarcie do...

Outsourcing informatyczny w Warszawie – czy to się opłaca?

Outsourcing informatyczny w Warszawie – czy to się opłaca?

Prowadząc firmę w stolicy, stajesz przed wieloma wyzwaniami. Jednym z nich jest zapewnienie sprawnie działającej infrastruktury IT. Czy warto inwestować w własny dział informatyczny, czy lepiej skorzystać z usług zewnętrznych specjalistów? Outsourcing informatyczny w...

Napisz do nas
Rozwiniemy Twój Biznes

Jeśli masz jakiekolwiek pytania na temat tego jak możemy Ci pomóc z chęcią odpowiemy! Dane kontaktowe znajdziesz poniżej.

+48 730 061 041
biuro@riseupagencja.pl

ul.Parkowa 46/16
71-634 Szczecin